Dawno nie pisałam, gdyż miałam dość trudny czas w moim życiu, toteż pomysłu na notki brakowało. Ale już myślę że jest lepiej, także wracam do Was :*
Kilka dni temu na promocji mama kupiła mi turkusowy eyeliner Bell deep colour- seria tych kosmetyków jest teraz w Biedronce. Dzień później postanowiłam go wypróbować. Pokażę Wam efekt, ale z racji że jest to pierwsza (i nie wiem czy nie ostatnia, ale o tym zaraz) próba, proszę o wyrozumiałość.
Kolorowe kreski to od kilku sezonów niewątpliwie hit. Jednak trzeba mieć dużą wprawę, by to jakoś wyglądało. Mnie osobiście się moje nie podobają, ale to pomińmy :) Nie do wszystkich oczu pasuje taki kolor, także trzeba uważać i dobrać go indywidualnie do tęczówki oka.
Żeby bardziej podkreślić oko, najpierw namalowałam czarną kreskę, a później nad nią turkusową.
A teraz o samym eye linerze:
- Posiada sztywniejszy pędzelek, który pozwala precyzyjnie namalować nawet cieniutką kreseczkę.
- Wygodna buteleczka, która nie wyślizguje się z rąk
- Żywa, dobrze napigmentowana barwa.
- Minusem niestety jest trudność w zmywaniu. go z powieki (co częściowo zniechęciło mnie do ponownej próby). Mimo wielokrotnego pocierania, pozostał niebieski ślad. Całe szczęście, zszedł na następny dzień.
A Wam jak podoba się takie urozmaicenie codziennego makijażu? Zdecydowałybyście się na taki krok? :)